Wyprodukowano w Polsce dla: Kamron Group sp. z o.o. Kielce. Kod kreskowy: 59032408483791).
Russian Imperial Stout, Barrel Aged. Piwo ciemne, niefiltrowane, pasteryzowane.
Skład: woda, słody jęczmienne (pilzneński, monachijski, Brown, Biscuit, Abbey, Carabelge, Pale Chocolate), jęczmień prażony, słody żytnie (Cararye, Chocolate Rye), pszenica prażona, chmiel (Chinook), drożdże.
Zawartość alkoholu: 10,3% obj., ekstraktu: 30% wag. Data rozlewu: 05.10,2020.
Barwa czarna, nieprzejrzysta.
Piany praktycznie brak. Zaledwie kilkanaście drobnych pęcherzyków o beżowej barwie. Bardzo szybko zniknęła. Szkła nie oblepiła.
Nasycenie niewielkie.
Zapach świeżego asfaltu i palonych kabli, czyli torfowy. Do tego kawa i deserowa czekolada. Wyrazista palonka i muśnięcie wanilii.
Smak zdominowany przez słodycz. Wyraźna palonka i torf. Subtelne biszkopty i ciemne słody. Sporo kawy i deserowej czekolady. Jest i wanilia. Goryczka umiarkowanie średnia i krótkotrwała. Alkohol świetnie ukryty, acz solidnie rozgrzewa. Na podniebieniu utrzymuje się słodycz i torf. Wspaniały ten stout, do powolnego sączenia.
Mocne 8 punktów.
Opinia: Sten
01/12/2020
Już testowane, co mnie bardzo cieszy. Nie muszę focić ani przepisywać z etykiety.
Różnica między tymi warkami jest taka, że to przeze mnie właśnie otworzone (dar od Stena!) jest wcześniej rozlewane niż te, które Sten testował. U mnie data rozlewu to 25 II 2020. U mnie jest jeszcze nr butelki (01822) o czym Sten nie wspominał.
Z opisem naszego arcytestera dyskutował nie będę. No, może z tym zapachem świeżego asfaltu się nie zgodzę, bo mój dziecięcy świat zawierał się wewnątrz wielkiego placu budowy, i czego jak czego, ale świeżego asfaltu to się nawąchałem do syta.
Ale może w stolicy szlachetniejsze asfalty wylewali…?
Pomny poprzedniego próbowanego piwa NOOK i tego, że Sten w ogóle piany w nim nie uświadczył przygotowałem aparat, żeby pokazać, że piana jest, tylko Sten ją przegapił. A tu niespodzianka - kapsel odskoczył bez najmniejszego psyknięcia, no i piany nawet mniej niż zero. Konsystencja i barwa rzadkiego mazutu, zapach znajomy z pożaru torfowiska w Karasce, smak…? No cóż, niech będzie, że właśnie tak smakuje przypalony torf. Może ten smak i jest ciekawy, ale jak dla mnie zbyt wyrafinowany i skoncentrowany.
O, właśnie odbiło mi się jakby łemkowską kropką…
I na dodatek ryja klei, tyle słodkości.
Generalnie tym razem mi nie podeszło. Cieszę się, że spróbowałem, martwię się jak sobie poradzę z pozostałymi w szklance 200 ml, a jak już zmogę to z ulgą westchnę radośnie, że skończyłem.
Nie będzie westchnienia! Dałem Góralowej popróbować i już szklanki mi nie oddała, twierdząc, że chętnie uwolni mnie od obowiązku spożycia.
To zmienia postać rzeczy i interpolując nasze dwie, raczej rozbieżne oceny, przyznaję temu „piwu” 7,5 punktu!
Opinia: góral bagienny
01/04/2021