Witnica - Slow Lime

Browar Witnica.

Piwo jasne niepasteryzowane o smaku cytrynowym.

Jak głosi napis na kontretykiecie: „Piwo jasne niepasteryzowane. Możliwy osad z naturalnych składników. Zawiera słód jęczmienny i aromaty.” Zawartość alkoholu 4,2%.

Piwo klarowne. Barwa słomkowa. Nasycenie średnie. Piana dość obfita, ale nietrwała. Pozostaje z niej cienki kożuszek i ślady na ściankach kufla. Zapach mocno cytrynowy - jak „Fanta”. W smaku czuć kwasek, cytrynę, a po chwili posmak piwa. O dziwo - w smaku udział cytryny jest znaczący, ale nienachalny. Sądząc po zapachu spodziewałem się napoju mniej piwnego a bardziej cytrynowego. W sumie jak niezłe piwo z dodatkiem soku cytrynowego. Wyrób niestandardowy zatem i ocena niełatwa.

7 punktów

Opinia: j24
26/05/2011












Opis archiwalny, data testu: 16/04/2009

Dziwny ze mnie człowiek. Przykucłem sobie przed moją kratą z piwem i pomyślałem „Chcę się napić dziś czegoś co mnie nie zaskoczy, czegoś co będzie wręcz nudne”. I? Sami widzicie. Slow Lime. Czyli jak głosi etykieta: „Piwo jasne niepasteryzowane o smaku cytrynowym”. Tja. Można by rzec rutyna.

Nie wiem co mnie podkusiło, ale cóż piwa się nie wybiera do testów. To piwo wybiera ciebie jak to mawiali już starożytni Egipcjanie. Nie pomnę czy coś już z Browaru Witnica piłem (bo to on jest odpowiedzialny za to piwo) więc nie wiem czego się mogę spodziewać. Albo będzie smaczne, albo nie. Tak to już jest z mało znanymi browarami. Ech…

No nic technikalia. Zaczną standardowo od… kontretykiety. Etykietę już mamy za sobą. Jedziemy: „Piwo jasne niepasteryzowane. Możliwy osad z naturalnych składników. Zawiera słód jęczmienny i aromaty” I to tyle. Odpuszczę Wam czytanie tego samego tekstu tyle, że w języku Angeli Merkel i Królowej Elżbiety. Woltaż na poziomie 4,2%. Słabsze piwo, to mnie cieszy. Ale już słowo 'aromaty' w składzie mnie nie cieszą, z doświadczenia wiem, że to z reguły nie jest dobre. Szybciej niż myślałem zabieram się do odpieczętowania piwka. No to siup.

Zapach. Nie ma zaskoczenia. Zalatuje cytryną, a właściwie kwaskiem cytrynowym. Już wiem jaką rolą w składzie odgrywają 'aromaty'. Jeżeli pamiętacie piwo Cooler to dokładnie tak samo pachnie. Na dłuższa metę jak oranżada, a nie jak piwo.

Piana. Biała. Więcej o nie nic niestety nie mogę powiedzieć, bo znikła szybciej niż się pojawiła. Rzadka to mogę powiedzieć na pewno.

Kolor. Jasne. Bałbym się użyć określenia bardzo jasne, ale prawie bardzo jasne (gramatyka leży i kwiczy) ze spokojem.

Smak. Muszę chyba wziąć głęboki wdech, bo coś czuję, że będzie ciężko… Nie było w sumie aż tak źle dopóki nie uświadomiłem sobie, że piję piwo, a nie oranżadę. Cóż, jeżeli miałby to być napój gazowany to nawet ok. Jednak jest to piwo, a przynajmniej takie są założenia. Nie smakuje mi tak, żebym sięgnął po nie jeszcze kiedyś. Wynalazek. I to średni dość. Nawet patentu nie trzeba na owy wyrabiać, bo nikt nie będzie chciał kopiować. Jak dla mnie nie więcej jak 2. Nawet z małym minusem. Chciałem się napić piwa, a mam oranżadę. Szkoda.

2 punkty.

Opinia: Śmietan
29/01/2014

encyklopedia/piwa/witnica_slow_lime.txt · ostatnio zmienione: 2019/11/14 13:03 (edycja zewnętrzna)