Wyprodukowano na zlecenie Doctor Brew, Wrocław.
Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane. Refermentowane w butelce. Leżakowane ponad rok w beczce po Bourbonie.
Skład: woda; słody jęczmienne: pilzneński, karmelowy; ekstrakt słodowy; chmiele: Amarillo, Mosaic, Cascade; drożdże.
Zawartość alkoholu: 12,5% obj., ekstraktu: 27,5% wag., IBU-85.
Barwa brunatna z rubinowymi refleksami, zamglona.
Piana jasnobeżowa, średnio - obfita i stosunkowo gęsta. Opadła powolnie do cienkiej kołderki zwieńczonej niewielkim grzybkiem. Obfitą koronką oblepiła szkło.
Nasycenie z tych większych. Trochę mi tu nie pasuje.
Zapach kokosów i wanilii. Trochę słodu i karmelu oraz suszonej śliwki. Wyczuwa się też beczułkę.
Smak w pierwszej chwili bardzo słodki, likierowy. Sporo kokosa i nieco mniej wanilii. Wyraźny słód i karmel. Wyczuwa się też taniny z dębowej beczki. Bogata nuta owocowa. Mieszanka cytrusów i suszonej śliwki. Goryczka z lekka ziołowa, ale raczej tych 85 IBU to nie ma. Alkoholu w smaku się nie czuje, ale nad wyraz przyjemnie rozgrzewa przełyk i trzewia. Rewelacyjne to piwo. Piłem je, o czym w kąciku już wspominałem podczas premiery na WFP i przez te kilka miesięcy nabrało dodatkowych walorów.
10 punktów z minusem. Ów minus za zbyt duże nasycenie. Warka do 01.06.2017.
Opinia: Sten
01/01/2017
Skład i zawartości bez zmian. Warka do 04.11.2017r.
Barwa brunatna. Drobiny powodujące zamglenie nieco zwiększyły swą objętość i widać paproszki pływające w piwie.
Piana ciemno beżowa, niewysoka i gęsta. Opada do cieniuteńkiej kołderki, by w trakcie spożycia zredukować się do ringu wokół szkła. Na początku zaznaczała kręgami każdy łyk. Mniej więcej od połowy szklanki brudziła szkło firankowo.
Nasycenie niewielkie. Ot takie, by wytworzyć pianę. Sten - warto było poczekać…,
Zapach bardzo owocowy i niesamowicie słodki. Kokos gdzieś się ukrył, a na pierwsze miejsce wysunęła się śliwka. Brandy i owszem też jest. Wanilia zbyt delikatna, bym ją poczuł. Podobnie jak alkohol - jest niewyczuwalny.
Smak podobny do zapachu owoce i ich winna słodycz wybijają się na pierwsze miejsce. Goryczka wyraźna, ale nie nachalna o garbnikowym posmaku wynikającym z leżakowania w beczkach. Pojawia się również karmel i znowu mnóstwo owoców. Aż trudno uwierzyć, że to piwo ma ponad 12% alkoholu skoro go w ogóle nie czuć. Zacząłem dopiero pisać, a tu niespodzianka i to niemiła - piwo mi się skończyło…
No nic, trza jakoś podsumować to zdarzenie. Sten ofiarując mi piwa powiedział był, bym ich zbyt długo nie trzymał, a ja uznałem, że warto je zostawić na specjalne okazje i nie żałuję.„Wino jęczmienne o smaku śliwki, leżakowane w beczkach po brandy” - już taki opis brzmi pięknie. Dodając do tego przemiły owocowy zapach, który jeszcze długo po spożyciu pieści nozdrza i równie miły, dojrzały smak muszę dać ocenę jedynie słuszną. Poezja smaku i zapachu
10 punktów.
Opinia: Capricorn
29/09/2018