Anderson Valley Brewing Co., Boonville, Kalifornia, USA.
Kod kreskowy: 0091250000871).
Alkohol: 6,9 % obj.
Naklejka importera informuje, że zawiera: słód, chmiel, wodę i drożdże.
Z kontry możemy się dowiedzieć, że trzymamy w ręku klarowne piwo w kolorze miedzianym o aromatach karmelizowanego słodu, cynamonu, ziela angielskiego, czarnej porzeczki i czarnej lukrecji. O jedwabistej, kremowej konsystencji, słodkim karmelowym smaku, z nutami sezonowych przypraw i ze słodowym zakończeniem2).
(na kapslu info: „Browar zasilany energią słoneczną”)
Piana beżowa. Utworzyło się mi jej trochę (jakieś 2,5 – 3 cm), bo piwo było nieco wstrząsane (podróż…) przed chwilą. Ale szybko opadła najpierw do 5 mm; następnie zaczyna się rwać i nierównomiernie rozkładać. Później zostaje już tylko opaska wokół kufla. Pozostaje też na szkle.
Kolor herbaciano – rubinowy; mętnawe (dobrze widoczne drożdżowe mikroskopijne „farfocle”).
Nasycenie pomiędzy średnim, a mocnym.
Zapach: cudo, cudo … i jeszcze raz cudowny! To co podane jest na kontrze – czuć: rewelacyjnie skomponowane przyprawy, czarną porzeczkę i karmelowe nuty. Gdyby oceniać (pojedynczo) sam zapach, to byłoby 10 punktów.
W smaku: wyczuwalna chmielowa goryczka, delikatna; rzekłabym wyrafinowana. Bardzo przyjemne, wyraziste nuty czarnej porzeczki z domieszką przypraw i małym co nieco karmelu.
Fajnie rozgrzewa. Nad wyraz miły chlebowy posmak. I goryczka w jakiś czas po konsumpcji też jest wyczuwalna.
Bardzo fajne piwo.
Oceniam je na 9,5 punktu.
Opinia: moondriver
09/05/2014