Uwarzone kotraktowo przez Pintę w Browarze na Jurze, Zawiercie.
Skład: woda; słody jęczmienne i pszeniczne Weyermann: pilzneński, pszeniczny jasny, monachijski Typ I, dymiony bukiem; chmiele: Strisselpalt (FR), Hersbruker (DE); bakterie kwasu mlekowego Lactobacillus Helveticus; drożdże Fermentis US-05.
Zawartość alkoholu: 3,2% obj., eksdtraktu: 9,0% wag. IBU-18.
Barwa przywodząca na myśl świeżo wyciśnięty sok z grejpfruta, mętna.
Piana biała, cieniutka. Zredukowała się nad wyraz szybko do porwanej opaski. Na szkle pozostało kilka pojedynczych placków.
Nasycenie ciut większe niż średnie.
Zapach lekko dymiony z dodatkiem goździków i kiszonej kapusty.
W smaku, jak sama nazwa wskazuje, intensywnie kwaśne. Ów kwasek przepleciony jest subtelną wędzonką. Słód przebija się wielce nieśmiało i długo nie gości w paszczy. Goryczka niewielka. finisz to, jak i początek, kwaskowy. Piwo inne, a przez to ciekawe w odbiorze, choć jeśli chodzi o mnie, to zdecydowanie jednorazowa przygoda. Zupełnie nie mój klimat. Niemniej jednak jest na swój sposób dobre.
7 punktów się należy.
Opinia: Sten
06/10/2015